Od kiedy w życie weszła ustawa hazardowa automaty do gier z punktów, które nie dostały koncesji, powinny zniknąć. W innym wypadku na właściciela takiego lokalu nałożona może być kara w wysokości 100 tysięcy złotych. Wydaje się jednak, że wielu znalazło już sposób na to, jak obejść zakazy ustawy hazardowej, choć Ministerstwo Finansów chwali się zajęciem ponad trzech tysięcy maszyn. Odpowiedzią na potrzeby rynku ma być quizomat.
Szczęście czy wiedza?
W praktyce quizomat nie różni się wiele od klasycznych jednorękich bandytów. Z tą tylko różnicą, że przed każdą rozgrywką gracz musi odpowiedzieć na zadane pytanie, które są bardzo różne. Te dotyczące tego „Czy największym państwem świata jest Rosja?” lub „Czy Robin Hood to bohater narodowy Szwajcarii?” to tylko niektóre z nich. Poprawna odpowiedź daje wygraną, podczas kiedy przy błędnej punkty nie są przyznawane.
Wielu prawników zauważa, że w świetle prawa takie maszyny są legalne, bo gra na nich nie polega na losowości, a właśnie takich urządzeń dotyczy przepis gry na automatach. Mimo wszystko Służba celna nie przychyla się do takiej oceny i rekwiruje quizomaty. Jak się okazuje niesłusznie, bo po stronie poszkodowanych właścicieli stają również i sądy. Znanych jest już przynajmniej kilka przypadków, kiedy to sąd nakazał zwrócenie właścicielom takich urządzeń z zaznaczeniem, że gra na nich nie polega na losowości, ale wiedzy gracza.
Stanowisko Ministerstwa Finansów
Resort w tym przypadku jest jednak bardzo stanowczy i uważa, że takie maszyny, jeśli są wstawione bez zezwolenia, również są nielegalne i podlegają zarekwirowaniu. Decyzji sądów w resorcie jednak nie chcą komentować. Zauważają jednak, że tylko od indywidualnej decyzji Ministra Finansów i Rozwoju zależy, czy gra jest legalna.