Ministerstwo Rozwoju dąży do tego, aby zniknęły opłaty za karty i rachunki w bankach. Przygotowano już nawet zarys regulacji, a może i samą ustawę, która w tym kontekście zmienić może naprawdę wiele. Mówi się nawet o wywróceniu całego systemu do góry nogami.
Cel jest jeden
Resort chce, aby Polacy coraz częściej korzystali z kart, a terminale były bardziej powszechne, choć przecież wydaje się, że nie możemy narzekać na ich brak. W tym celu chce zmienić porządek na rynku płatności bezgotówkowych i bankowości detalicznej. Oczywiście po to, aby od kilku do kilkunastu miliardów rocznie trafiło do budżetu.
Opłaty za karty i rachunki miałyby zniknąć dlatego, że zniesiona zostałaby opłata interchange. W Polsce prowizje obecnie wynoszą do 0,2 proc. w przypadku karty debetowej i 0,3 proc. dla kart kredytowych. Niby niewiele, ale dzięki temu branża zarabia na tym nawet ponad 1 mld rocznie.
Co na to banki?
Na taką stratę banki nie mogą sobie pozwolić. Na pewno znajdą one więc sposób na to, aby opłaty za karty i rachunki w jakiś sposób sobie odbić. Zrobić to mogą na wiele sposobów. Choćby poprzez większe prowizje przy kredytach.