Wiemy już, ile kosztować nas będzie obniżenie wieku emerytalnego. Wiceminister finansów Leszek Skiba poinformował, że tylko w roku 2018 budżet straci na tym około 10 mld zł. W rządzie jednak nikt nie panikuje. Skiba zauważył bowiem, że wydatek ten zostanie pokryty dzięki zwiększeniu dochodów podatkowych.
Przypomnijmy jeszcze, że Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej poinformowało ostatnio, że ZUS ma środki na wypłaty wszystkich świadczeń emerytalnych w najbliższym roku. Założono przy tym, że w 2018 r. na emeryturę przejdzie dodatkowo 331 tys. osób.
10 tys. plus
Nie zapomnijmy też, że rząd robi wszystko, aby zatrzymać ludzi w wieku emerytalnym na swoich stanowiskach jak najdłużej. Jednym z programów temu służących jest „10 tys. plus”. Jego zasady są proste. Otóż resort finansów proponuje 10 tys. zł jednorazowej wypłaty za dwa lata opóźnienia przejścia na emeryturę i 5 tys. zł za każdy kolejny rok.
Trudno na razie wyrokować, czy takie rozwiązanie zachęci emerytów. Szacuje się, że zainteresowanych nim będzie jedynie 10-15 proc. z nich, co i tak da budżetowi spory zastrzyk gotówki na poziomie 1-1,5 mld zł rocznie.
Ponadto eksperci zauważają, że jeśli komuś takie rozwiązanie by się opłacało, to przede wszystkim emerytom, którzy mogą liczyć na minimalne świadczenie oraz inne niskie emerytury. Przy emeryturze w wysokości 1000 zł miesięcznie brutto kwota 10 tys. zł to bowiem równowartość rocznego świadczenia takiego emeryta.
Jak więc widzimy, obniżenie wieku emerytalnego tanie nie jest. Pozostaje mieć nadzieję, że pomysły rządu się sprawdzą i zainteresuje się nimi szersze grono emerytów.